- Jak masz na imię?
- Jestem Skrzat.
- Czym się zajmujesz, na co dzień, a czym w czasie meczu?
- My maskotki to też taki dwunasty zawodnik tylko, że dopingujący i zawodników, i kibiców. Jesteśmy zarówno na murawie, jak i na trybunach.
Na co dzień odwiedzam szkoły, przedszkola, często razem z trenerami, staram się wspierać ich w promocji klubu i zachęcać dzieci do gry w piłkę.
- Co sprawia Ci największą radość, a co denerwuje?
- Najbardziej cieszę się, gdy nasze zespoły wygrywają, w końcu razem tworzymy jedną wielką rodzinę. Wiadomo, że porażki bolą i smucą, jednak nigdy się na nich nie skupiam i z optymizmem patrzę w przyszłość.
- Lubisz, gdy pada deszcz, czy jak świeci słońce?
- Dla mnie idealna pogoda, to taka, w którą dobrze się gra.
- Czy masz ulubionych piłkarzy albo trenerów?
- Najbardziej lubię zawodników naszego klubu i ich mentorów-trenerów, jednak zawsze cieszę się, gdy ktoś gra w piłkę i osiąga sukcesy.
- Jakie są Twoje marzenia?
- Moim największym marzeniem jest powrót Concordii na szczebel centralny.
- Na jakich stadionach chciałbyś wystąpić?
- Występowałem już na zabrzańskiej Arenie razem z Jorgusiem i to było jedno z największych przeżyć. Oczywiście chciałbym kiedyś wystąpić na knurowskim stadionie, podczas meczu Concordii w ekstraklasie.
- Jakim drużynom - oprócz swojej - kibicujesz?
- Górnik Zabrze, GKS Katowice, KS ROW Rybnik, a z zagranicznych to Borussia Dortmund, Arsenal.