- Klub MKS Zaborze-Zabrze to przede wszystkim grupy dziecięco-młodzieżowe. Ile posiadacie drużyn?
Powoli, ale systematycznie wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom. Prowadzimy szkolenie od najmłodszych adeptów piłki nożnej - skrzatów przez żaki, orliki, młodziki, trampkarzy, juniorów do seniorów. W zajęciach bierze udział około 320 zawodników w 13 kategoriach rozgrywkowych organizowanych przez Śląski Związek Piłki Nożnej oraz Podokręg Zabrze. Przez te wszystkie lata, od czasów „transformacji”, dzięki współpracy z Miastem Zabrze, Radą Dzielnicy Zaborze Północ i Zaborze Południe, a także przy ogromnym zaangażowaniu działaczy, trenerów, rodziców oraz ludzi dobrej woli wspomagających nasz klub, ciągle się rozwijamy. Zapotrzebowanie na sport w naszej dzielnicy jest bardzo duże.
- Mając ponad trzystu zawodników, musicie mieć liczną kadrę trenerską.
Posiadamy wykwalifikowaną kadrę, ale trzeba przyznać, że mamy w niej braki. To była jedna z przyczyn, że zrezygnowaliśmy z udziału w „Certyfikacji”. PZPN i ministerstwo stworzyło instrumenty, ale nas zwyczajnie nie stać na nie. Musielibyśmy żyć na kredyt. Mam nadzieję, że jeśli program będzie kontynuowany to w przyszłości przygotujemy się tak, aby dostosować się i sprostać jego wymaganiom.
- Jak trenerzy z waszego klubu radzili sobie z kontaktem z zawodnikami w czasie pandemii?
Pozostał nam tylko kontakt telefoniczny i online. Trenerzy poprzez komunikatory wysyłali zawodnikom zadania do wykonania, udostępniali też pokazowe filmy. Zachęcaliśmy zawodników do pracy zdalnej, co w dużej mierze się udało, ale przecież nic nie zastąpi treningów w grupie ze swoimi trenerami, z drużyną. Gdy tylko zmniejszono obostrzenia, stosując się do zaleceń ministerstwa, organizowaliśmy treningi na naszych obiektach. Mam ogromną nadzieję, że nowy sezon ruszy zgodnie z planem i będzie można bezpiecznie korzystać z obiektów sportowych, a społeczeństwo wróci do swoich codziennych prac, obowiązków i przyjemności.
- Niektóre kluby wykorzystały czas pandemii na remonty obiektów sportowych. Wy również prowadziliście podobne prace przy ulicy Wyciska?
U nas prace trwają cały czas, oczywiście uwzględniając wszystkie obostrzenia i zalecenia. Nasi pracownicy mieli skrócony czas pracy oraz o zmniejszone o 20 procent wynagrodzenie. Prace remontowe rozpoczęto jeszcze przed pandemią. Na ukończeniu są roboty prowadzone na boisku z naturalną nawierzchnią o wymiarach 60 na 30 metrów. To tak zwana „klatka”. Boisko główne przedłużyliśmy do wymiarów 105 na 68 metrów. Kończymy adaptację pomieszczeń na salę konferencyjną w budynku klubowym, która już została wyposażona w projektor i ekran. Trwa remont biura, kuchni i szatni. Powstała salka do ćwiczeń i rehabilitacji. Nasz kompleks boisk to obecnie dwa boiska pełnowymiarowe, w tym jedno ze sztuczną nawierzchnią oraz 3 boiska treningowe o nawierzchni naturalnej. Klasy sportowe korzystają również z boiska przy ZSO nr 14 przy ul. Korczoka.
- Jak oceni Pan współpracę na linii klub - Urząd Miasta Zabrze?
Współpraca jest dobra. Radni z naszego okręgu interesowali i interesują się problemami klubu i w miarę możliwości podpowiadają dobre rozwiązania. W czasie pandemii nie mogliśmy realizować wszystkich zadań, ale miasto wyraziło zgodę na aneks do umowy. Zrobiliśmy przesunięcia części środków zaplanowanych na zadania, których nie udało się zrealizować, na inne cele. Dzięki temu zakupiliśmy wspomniany projektor i ekran oraz środki do dezynfekcji.
Wspomnieć też muszę, że nie zapomniała o nas zabrzańska Torcida, która przekazała nam kilkanaście litrów płynu do dezynfekcji rąk.
- Od początku bieżącego roku drużynę seniorów przejął nowy trener. Czy zespół trenuje już zgodnie z planem?
Drużyna seniorów trenuje tak, jak pozostałe nasze drużyny od czasu, gdy tylko zostały poluzowane obostrzenia. Od stycznia trenerem pierwszej drużyny jest dobrze znany w środowisku, trener Krzysztof Kiełb. Zajęcia odbywają się trzy razy w tygodniu. W treningach bierze udział zazwyczaj kilkunastu zawodników.
- Jak spędzał Pan czas, podczas tego wyciszenia społecznego, czyli bez treningów, bez rozgrywek, bez spotkań ze znajomymi?
Mam taką naturę, że nawet, jak nic nie robię to muszę coś robić. Oczywiście na początku pandemii nadrobiłem zaległości, a później był w końcu czas pojeździć na rowerze. Najpierw stacjonarnym, potem już na szosowym. Był też czas, aby przypomnieć sobie i zobaczyć archiwalne mecze, podziwiać zawodników z lat 80. i 90. Polecam wszystkim młodym zawodnikom zobaczyć choć jeden taki mecz z naszej ówczesnej I ligi, a więcej nie będą narzekać na boiska, sprzęt czy sędziów.